Zastanawia przede wszystkim spokój, z jakim przyjaciółki i koleżanki z pracy przyjmują
romansowanie i bliskie kontakty jednej z nich z szefem. W prawdziwym życiu szybko by
przestały być przyjaciółkami i wydrapałyby te niezwykłe oczy Shirley MacLaine - gdy w grę
wchodzi miłość i kariera, budzą się wampirzyce. Z drugiej strony, to tylko lekka komedia w
sumie.

Nie wiem, może tak samo jest w książce, ale autorzy filmu trochę przekombinowali z
korowodami wokół tego, kto został wybrankiem dumnej Meg. Chwilami ich przebieg i
utrzymywanie widza w niepewności co do ich ostatecznego efektu sprawiają wrażenie
wymuszonych, robionych na siłę. We wcześniejszym o 3 lata "W 80 dni dookoła świata" trzyma
się kciuki za Davida Nivena, wiadomo, tutaj jednak kibicowałem innemu podróżnikowi -
Podróżnikowi w Czasie, czyli Rodowi Taylorowi. Jego rywal zresztą już raz zdobył piękną
Shirley, trzy lata wcześniej właśnie.