Mimo - mimo wszystko - świetnych aktorów i świetnego aktorstwa... Film jest po prostu nurzący. Złożony z dwóch osobnych, pojedynczych historyjek połaczonych miejscem akcji, ale niczym więcej.
Miały one zapewne do siebie nawiązywac. "Radosne" zakończenie dla pary zupełnie nie dopasowanej i smutny koniec idealnych kochanków...
W teorii. Na ekranie Heiworth i Lancaster przemykają niędzy scenami jak statyści, w ogóle ich w tym filmie nie ma, podobnie jak ich uczucia.
Haywortch mimo kosztownej biżuterii i futer nie ma w sobie nic z drapieżnego, śmiałego wampa jakiego pamiętamy. Chowa się kompletnie w cieniu.
Natomiast skromna, zakompleksiona dziewdzyna i zdziwaczały major - wszędzie ich pełno.
Głównym elementem w filmie zdaje cię być historia lekiej dewiacji seksualnej...